W sobotę wróciłam z wakacji. Najpierw woodstock, potem do Mielna nad morze. Do teraz nie mogę wrócić do "normalności". Ciągle żyję tym co się wydarzyło. Poduczyłam się języka, zakolegowałam się z kilkoma osobami, dotykałam tyłka wokalisty Kabanosa, zobaczyłam piękny koncert Huntera... Gdybym mogła chciałabym to wszystko przeżyć jeszcze raz ;)
Nie mam siły żeby więcej napisać, życie strasznie szybko mi leci i praktycznie ciągle gdzieś się spieszę, na okrągło mam coś do roboty... A w głowie chaos, którego niestety nie umiem uspokoić.